wtorek, 30 marca 2010

Serce nie boli, żołądek nie boli - marsz w kamasze !!!

Uzawodowienie armii w Polsce sprawiło, że nie dane będzie młodszym pokoleniom przeżywać ani przygód na poligonie, ani poddawać się różnorakim zabiegom(znachorskim, dentystycznym czy wizytom w salonach tatuaży w celu wyjścia z malowniczą więzienną "kropą" pod okiem), zapewniającym kategorię D, ani doznać niewątpliwych uroków służby wartowniczej. Być może "Uwertura" Marka Piwowskiego da, choćby obraz niewielkiej części niewątpliwej przyjemności jaką było spotkanie z wojskową komisją lekarską.

Film autora "Rejsu" jest świadectwem, że Piwowski już od lat studenckich ("Uwertura" to etiuda zrealizowana na II roku szkoły filmowej) władzy nie traktował przesadnie serio i dzięki temu "Uwertura" w ogóle miała szansę zostać pokazana. Rzekomo wyłącznie dzięki rozbawieniu komisji kolaudującej film, młody reżyser uniknął poważnych konsekwencji.


Uwertura
Załadowane przez: zohilof. - Cała telewizja i wczorajsze programy, online.

Piwowski na przykładzie komisji wojskowej pokazuje otaczający go absurd i ubezwłasnowolnienie. Lekarze bez żenady komentują wygląd poborowych, oficer "zgodnie z zasadą demokracji" narzuca sposób odbycia służby.
A sami zainteresowani wyglądają tu jak banda matołków, z którymi można zrobić co się komu podoba. Autor wykorzystując naiwną wiarę widza w film dokumentalny jako nośnik "prawdy", bawi się ową prawdą, niemiłosiernie wybierając najbardziej groteskowe typy, podkładając inne fragmenty dźwiękowe, czy powtarzając je. Dzięki temu zagęszcza materiał filmowy, syntetyzuje go i doprowadza do gorzkiej ironicznej formy, w której lekarze i wojskowi sami siebie dyskredytują.
Pokazująca możliwości i jasno wytyczająca kierunek, w którym rozwijała się później twórczość Piwowskiego, uwertura sama w sobie pozostaje wciąż jedną z najoryginalniejszych perełek polskiego dokumentu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz