sobota, 25 września 2010

Joaquin „Ściemniacz” Phoenix – historia upadku i triumfu


Jeszcze przed premierą „I’m still here”, film o upadku i pogrążeniu odtwórcy pamiętnej roli Johny’ego Casha wywołał niemałe poruszenie i skandal.
Polecam Artykuł na ten temat w Gazecie Wyborczej.
No i bardzo dobrze. Zrobili w trąbę krytykę, publiczność, środowisko, słowem wszystkich. Sam byłem niepocieszony, kiedy dowiedziałem się, że aktor się wycofał. Zdążyłem się już zniesmaczyć i pomyśleć o kolejnym straconym dla świata holywoodzkim ćpunie i wodospadzie sodówy uderzającym do gwiazdorskiej głowy. Czyli dałem się zrobić w trąbę razem z resztą naiwniaków. I bardzo dobrze! Tym mocniej przyznaję niczym filmowy Obelix, że „moja mea culpa” i z tym większą niecierpliwością oczekuję na premierę efektu makiawelicznego podstępu Afflecka i Phoenixa. W końcu kino polega na sztuce zręcznego oszukiwania i manipulowania widzem. A próbka aktorskich umiejętności Phoenixa pokazanych w "naćpanym" wywiadzie udzielonym Lettermanowi, to po prostu mega majstersztyk.