niedziela, 21 listopada 2010

Dla niej wszystko


„I believe in America” – pod zdaniem wygłoszonym przez postać grabarza Bonasery, otwierającym „Ojca chrzestnego” mógłby podpisać się także John Brennan, bohater „Dla niej wszystko”. I podobnie jak w arcydziele Coppoli, ta wiara okazuje się zawiedziona i złamana, a rzeczywistość w którą wierzył brutalna i wymagająca środków, które – jeśli jeszcze mieszczą się w katalogu prawa mieszczą się to raczej na marginesie.

Bo cóż ma zrobić mąż i ojciec, nauczyciel z pobliskiego ogólniaka, kiedy pewnego zwyczajnego dnia, jego ukochana żona zostaje aresztowana i zamknięta w areszcie pod zarzutem popełnienia brutalnego morderstwa. Po serii apelacji i odwołań, nikt oprócz małżonka nie wierzy w niewinność Lary, nikt nie chce podjąć trudu oczyszczenia jej z zarzutów, a życie musi toczyć się dalej. John ma przecież syna, jest niczego sobie facetem za którym oglądają się na placu zabaw rozwiedzione samotne mamy, które tak jak on przyprowadzają tu swoje pociechy. Tyle, że życie bez Lary, to wersja nie do zaakceptowania. Nie do zniesienia. Więc kiedy prawo zawodzi, John musi nauczyć się działać poza jego ramami. Ale jak ma sobie poradzić poza prawem ktoś, kto całe życie nie przypuszczał nawet, że jest zdolny do drobnej kradzieży czy trzymania w rękach broni?

Całość recenzji dostępna tutaj.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz