sobota, 14 sierpnia 2010

Nazwiska nie trzeba zmieniać - wystarczy wyrobić swoje własne. Parę słów o niedawnej lekturze.



Dwudziestoparoletni Brzeziński wsiadający na Kanadyjskiej prowincji do autobusu, mającego zawieźć go na miesięczny staż na Uniwersytecie Harvarda, to prolog niemal jak z bajki o Kopciuszku. Kopciuszku, który dzięki wytrwałości, przenikliwości i zdolności znacznie bardziej dalekowzrocznej oceny sytuacji, stał się w Ameryce postacią tak samo rozpoznawalną jak kontrowersyjną. Kariera naukowa, polityka pokojowego zaangażowania, mająca dokonywać stopniowego rozsadzania bloku sowieckiego i stanowczy charakter, przysporzyły Brzezińskiemu tyle samo zwolenników, co przeciwników.

Do tych ostatnich z pewnością nie należy Patrick Vaughan, autor biografii tego wybitnego męża stanu. Nie sposób podczas lektury nie zauważyć fascynacji autora osobą Zbigniewa Brzezińskiego, co momentami każe czytelnikowi zdystansować się odrobinę i jeszcze raz przemyśleć to, co właśnie przeczytał. Z drugiej ta widoczna fascynacja i rzetelność autora sprawia, że w tle portretu jednej osoby widać całą historię ostatniego półwiecza z okładem. W aktywności Brzezińskiego, przewijają się bliżej lub dalej (przeważnie jednak na wyciągnięcie ręki) procesy i wydarzenia, które ukształtowały (i wciąż kształtują) obecny świat.

To właśnie ten kontekst - wielość głosów budujących w dużej mierze książkę - od Jana Nowaka-Jeziorańskiego, po Madeleine Albright, tworzy wspaniały chór opisującym świat ostatnich 60 lat. Świat, w którym jedną z najbardziej decyzyjnych i wpływowych osób był i ciągle jest Zbigniew Brzeziński.

Lektura tej biografii, to czysta choć wymagająca pewnej świadomości politycznej i historycznej, przyjemność. Zwłaszcza w kontekście ciągle trwających w Polsce i na świecie zmian. Oprócz sylwetki wybitnego Polaka i Amerykanina, wnikliwy czytelnik zauważy bowiem znacznie więcej - koła historii, trafność diagnoz stawianych przed dziesięcioleciami, a w końcu także rozwiązania, mogące równie dobrze sprawdzić się na rodzimym poletku.

Dla mnie osobiście jest to lektura niezwykle ważna, bo zaprzeczająca tezie, że nie ma już autorytetów. Historia wciąż się pisze, a wśród jej autorów jest także Zbigniew Brzeziński.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz