czwartek, 24 czerwca 2010

Więcej szczęścia niż rozumu ;)

Czasem zdarzają się takie dni, które zaczynają się od flauty kompletnej, albo co gorsza sztormu - a potem słońce stopniowo wyłania się zza chmur. I nie mówię tutaj o blasku jaśnie oświeconych komentatorów, którzy dziś wznieśli się w krasomówstwie wysoko ponad wycie wuwuzeli i stwierdzili, że "Drużyna Samurajów, potraktowała Duńczyków jak Potulną Gejszę". Ale o kumulacji jaka zdarza się radośnie raz na niezmiernie długi czas.



Otóż rano jeszcze zastanawiając się nad tym skąd wykombinować bonusowe grosiwo, na fundusz reprezentacyjny (czyt. wypad na Openera) w najśmielszych marzeniach nie przewidywałem, że wieczorem będę miał to z głowy za sprawą refleksu i uważnego czytania konkursowych regulaminów. Czad!

Zatem od dzisiejszego rozpoczynam, nieco w formie "Last Minute" przygotowania do bliskich spotkań z opaskami, kuponami i całą atmosferą Babich Dołów. A tu próbka małej przedfestiwalowych ściągi, którą na chybcika udało mi się zrobić (miał być Pearl Jam, ale TEN koleżka, to dopiero odkrycie):


Jednak jeszcze zanim oddam się kompletnie przyjemnościom czterodniowego festiwalowania, dwa filmy przede mną: zobaczymy co z tego będzie.

Najpierw "Joe le Taxi dwadzieścia (z okładem) lat później", czyli Vanessa Paradis da sobie złamać serce:


A potem zobaczymy czy można zrobić lepszą historię o porwaniu przez Obcych niż tasiemcowo odkrywane losy Agenta Muldera:


Dziś czas spać - z pieśnią na ustach oczywiście :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz